Zima zrobiła mi w tym roku wybitnego psikusa. Niby patrząc na ostatnie lata sama nie wiem czego się spodziewałam, ale w grudniu naprodukowałam zdjęć w typowo zimowym klimacie, styczeń miałam nieco wyjęty z życia, a w lutym już nikt nie pamiętał, że zima w ogóle była... Mimo to mam kilka kosmetyków, o których bardzo chciałabym napisać. Korzystam więc z okazji, że dziś u mnie przez chwilę padał śnieg i czuję się rozgrzeszona publikując zdjęcia z reniferem :D A w roli głównej Natura Siberica - serum i krem Royal Caviar oraz maska i micel The Northern Collection ( Północny Detox ).
Dygresja - wygrana i weekend w hotelu Głęboczek
Jeśli śledzicie mojego Instagrama to pewnie wiecie, że w ubiegłym roku wygrałam konkurs na weekend w Hotelu Głęboczek z Natura Siberica. Hotel był mi znany już wcześniej bo moja firma sprzedawała tam tonery do drukarek :D
Poza cudownym czasem, który spędziłam razem z innymi laureatkami, ekipą Natura Siberica, moim mężem i córką, dostałam również niespodziankę w postaci kilku produktów. Jak widzicie tempo mam prawdziwej torpedy :D Markę Natura Siberica znam od dawna i bardzo się cieszę, że jest w tej chwili tak łatwo dostępna w Polsce. Moimi zdecydowanymi ulubieńcami stały się kosmetyki z linii Royal Caviar, które towarzyszyły mi w wieczornej pielęgnacji.
Rewitalizujące serum do twarzy Royal Caviar Natura Siberica
Zaraz po oczyszczaniu i tonizacji, to mój pierwszy krok w wieczornej pielęgnacji. Już na dzień dobry zaskoczyło mnie opakowanie. Po przekręceniu srebrnej części wyłania się aplikator. Panie Ameryka! :)
Konsystencja i aplikacja
Serum ma lekką, w zasadzie wodnistą konsystencję o dość przyjemnym, nienachalnym zapachu. Jedna pompka wystarcza aby nałożyć produkt na całą twarz. Ekspresowo się wchłania do pełnego matu. Nie pozostawia tłustego filmu, a po wchłonięciu nie ma uczucia napięcia cery co często zdarza się przy tego typu formułach. Nie obawiajcie się czarnego koloru, po nałożeniu na twarz nic nie widać :)
Działanie
Serum nigdy nie stosowałam solo. Zawsze nakładałam je pod krem. Zauważyłam jednak, że stanowi świetną bazę pod dalszą pielęgnację. Nie tylko poprawia nawilżenie i wygładza twarz, ale sprawia, że zastosowany później krem dużo lepiej się wchłania. Skóra jest po nim bardziej sprężysta. Bardzo lubię produkty, które łączą w sobie różnocząsteczkowe kwasy hialuronowe - już po jednym użyciu widać, że cera jest nawodniona, a właśnie z nadmiernym przesuszeniem miewam zimą problemy.
Skład
Natura Siberica bazuje na naturalnych składnikach pozyskiwanych z upraw organicznych, a także na dziko zbieranych ziołach. Nie znajdziemy tu również żadnych syfiastych konserwantów, a jedynie takie, które są dopuszczone do stosowania w kosmetykach naturalnych.
Cena to ok. 80 zł za 30 ml, ale można wyniuchać taniej, a na stronie naturasibericapolska.pl macie 15% rabatu.
Liftingujący krem do twarzy Royal Caviar
Opakowanie identyczne jak w przypadku kremu. Bardzo wygodne i aplikujące dokładnie tyle kosmetyku ile potrzebujemy. Oczywiście nic nie stoi na przeszkodzie aby używać go na dzień, ja jednak łącznie z serum wybrałam go do wieczornej pielęgnacji.
Konsystencja
Krem ma przyjemną, lekką ale jednocześnie aksamitną konsystencję. Świeży, delikatny zapach zbliżony do serum. Szybko się wchłania i pozostawia na cerze jedynie bardzo delikatny film. Podoba mi się to bo rano wstaję z promienną cerą, a nie z 3 centymetrami oleju...
Działanie
Jeszcze niedawno myślałam, że nie jestem szczególnie kompetentną osobą do pisania o efektach stosowania produktów przeciwzmarszczkowych. W sumie cała nasza pielęgnacja krąży wokół tego. Jedna zmarszczka tworzy się ok. 7 lat więc nasze codzienne nawilżanie wcale nie dotyczy jedynie aspektów wizualnych. W tym roku kończę 30 lat, a pierwszy rok z dzieckiem był dla mnie totalnym hardcorem i bardzo odbiło się to na stanie mojej cery. Do tego ubytek 16 kilogramów i od razu zauważyłam, że moja skóra zaczyna wyglądać jak balonik, z którego spuszczono powietrze. Brak jej było blasku, odpowiedniego napięcia, a i pierwsze zmarszczki mimiczne zaczęły ochoczo wyglądać z czoła... Nie powiem Wam, że krem był lekarstwem na wszystko bo po wakacjach podeszłam do pielęgnacji dość kompleksowo. Muszę jednak przyznać, że jako krem na noc robił świetną robotę. Nawilżał, wygładzał, ale przede wszystkim dawał odczuwalny efekt liftingu. Rano skóra robiła się taka hmmm... "wypełniona"? Miękka, rozświetlona i napięta.
Skład
Cena za 50 ml to ok. 80 zł. Z rabatem warto.
Oczyszczająca czarna maska z z węglem aktywnym
Szał na kosmetyki węglowe jakoś mnie ominął. Fakt, że moja cera nie jest już tak totalnie przetłuszczająca się i problematyczna jak kiedyś. Mimo wszystko chyba każda firma wprowadziła do swojej oferty maski węglowe więc przez moje ręce przewinęło się kilka produktów tego typu. Czym wyróżnia się maska Północny Detox od Natura Siberica?
Konsystencja i aplikacja
Powiem szczerze, że ta maska mnie mocno zaskoczyła. Wszystkie węglowe, które miałam były oparte na glince i zastygały. Ta w swoim składzie glinki nie zawiera i dzięki temu nie zastyga, a jej specyficzna konsystencja sprawia, że czujemy się jakbyśmy rozprowadzały na twarzy jakąś gumo-szpachlę. Na szczęście ze zmyciem nie ma żadnego problemu. Fajna alternatywa dla osób, które za glinkami nie przepadają.
Działanie
Zazwyczaj maseczki oczyszczające przeplatam z nawilżającymi. Tu mamy takie 2 w 1. Maska faktycznieładnie oczyszcza cerę, rozjaśnia i wygładza. Skóra jest po niej przyjemnie napięta i sprężysta, ale również nawilżona. Mojej skórze i włosom bardzo służy olej lniany więc w sumie bardzo mnie to nie dziwi.
Skład
99 % składników naturalnych z czego ponad 70% organicznych potwierdzonych eco certem. Chyba nikogo nie trzeba przekonywać?
Cena maski to ok. 40 zł, warto polować na promocję.
Płyn micelarny z węglem aktywnym
Pierwsza trójka zapowiadała się fajnie no nie? A o tym kosmetyku nawet nie chce mi się pisać. Nie nie i jeszcze raz nie. Nie jako płyn micelarny!
Zarzuty?- nie zmywa makijażu ( a poradzić sobie z tuszem i pudrem mineralnym to nie jest wielka sztuka )
- szczypie w oczy ( nie wiem jak u innych - mnie szczypie )
- kosztuje 6 dych! no jaja
Darujcie, ale po 2 użyciach nie mam na jego temat nic więcej do powiedzenia. No dawno nie byłam tak bardzo na nie... A szkoda bo kosmetyk naturalny z teoretycznie fajnym składem.
Zobacz też: Oczyszczający tonik Natura Siberica
https://www.kaczkazpieklarodem.pl/2016/04/oczyszczajacy-tonik-do-twarzy-natura.html
Z serii Północny Detox mam jeszcze masło i mydło do demakijażu. Niedługo dam Wam znać jak się sprawdzają. Teraz jednak czaję się na linię Flora Siberica bo Tuva średnio mnie zachwyciła.
Znacie kosmetyki Natura Siberica? macie swoich faworytów? Czy może rosyjska pielęgnacja zupełnie do Was nie przemawia?